Przepraszam, ale muszę sobie zrobić przerwę.

W sumie nie planowałam jej tak wcześnie. Myślałam, że będzie bliżej połowy listopada, w grudniu. Bo, że w ogóle zamierzam zrobić sobie taki blogowy urlop informowałam już chyba kilka razy, m.in. w ostatnich Zapiskach programistki, gdzie opisywałam swoje plany na najbliższe miesiące (nadal aktualne).

To nie pierwsza przerwa na blogu. Poprzednia miała miejsce na przełomie maja i czerwca, po moim udziale w konkursie „Daj się poznać”, a jeszcze przed ogłoszeniem wyników. I stwierdzam, że była strzałem w dziesiątkę!

Wiesz, że utrzymuje spore tempo. Podoba mi się to, pasuje mi to, ale od czasu do czasu potrzebuję od tego odpocząć. Te 3-4 tygodnie wydają się takim optymalnym czasem w tym celu.

Jak wiesz planowałam dociągnąć jeszcze do końca publikacje w ramach serii dotyczącej Tworzenia aplikacji webowych. Problem w tym, że oznacza to przynajmniej kolejny miesiąc… Co więcej – doszłam do wniosku, że powinnam napisać kolejne kilka artykułów zanim zacznę je publikować. I m.in. to będę robić, gdy już chwilę odpocznę 😉

Chciałabym skończyć aplikację i napisać kilka artykułów na temat jej działania, zastosowanych rozwiązań, itp. Prawdopodobnie będą się przenikać, dlatego zależy mi by ustawić je w odpowiedniej, chronologicznej kolejności. To już nie będą artykuły wprowadzające do technologii, które pojawiały się jak dotąd, artykuły z materiałami, które można nieco oderwać od całości i nic na tym nie stracić. To będzie pewien ciąg. Nie chciałabym obudzić się przy piątym artykule, że w drugim nie rozwinęłam dostatecznie pewnego wątku. Albo, że w ogóle pominęłam jakieś wprowadzenie. Bo oczywiście będę się często odwoływać do artykułów, które dotąd ukazały się w serii (nawiasem dotychczas 12 artykułów – w zasadzie to myślałam, że tyle będzie liczyć cała seria, nie wprowadzenia :D).

To będzie główna część serii, ale zamierzam pociągnąć ją jeszcze dalej. Testy aplikacji, git workflow, kolejne tematy dookoła samego procesu tworzenia aplikacji.

Procesu, który niestety ostatnio zaczęłam mocno testować na własnej skórze. Poza zawieszonym Social Media Plannerem, wzięłam się za aplikację Meals Planner, bazującą na niemal identycznym stosie technologicznym co nasza aplikacja tutorialowa – tj. m.in. Angular v4 (+ Angular Material). Chciałabym już niedługo mieć wersję choćby „używalną”, bo do skończenia jeszcze droga daleka.

Wkurza mnie też ilość czasu jaką poświęcam na pewne działania, wiecznie odkładając stworzenie pewnych usprawnień… i tworzę kolejną aplikację webową, która mi to nieco zautomatyzuje, m.in. korzystając z integracji (m.in. z Google Analytics, Facebookiem, Instagramem, Toggle oraz Nozbe).

Żeby zyskać czas – trzeba zainwestować czas. Mam nadzieję, że te narzędzia przyśpieszą czynności, które wykonuje notorycznie. Ot, jedno miejsce zamiast dziesięciu do sprawdzenia. A zaoszczędzony czas będę mogła zainwestować w inne plany 😉

Także moja strona-wizytówka woła o litość i skończenie… a miało to nastąpić z końcem lipca. Poprzednią zdjęłam w czerwcu (też mnie natchnęło, żeby zdejmować zanim napisałam kolejną :P).

Tak, wiem. Powinnam pisać, prowadzić bloga, skończyć przynajmniej X, a potem Y, a potem Z. Problem w tym, że moim celem nigdy nie było blogować zamiast programować… No dobra, w pracy też całymi dniami programuję. Mimo to naprawdę potrzebuję skupić się teraz i nad własnymi projektami.

Kolejnym powodem jest to, że jeśli zaczynam się zmuszać do pisania kolejnych artykułów… to już nie ma sensu. A niestety, nie wiem czy wiecie, ale od prawie tygodnia nie pojawiło się nic nowego. To zdecydowany znak, że pora odpocząć. Jeśli nie zrobię jej teraz – jestem pewna, że nie zrobię jej przed styczniem. Mam już plany blogowe na listopad i grudzień 😀 Chciałabym zebrać siły, by ruszyć z impetem, a nie wypatrywać końca.

No i ostatni choć wcale nie najmniej istotny – sezon chorobowy, który dopadł mnie, moją córeczkę, a i mój mąż się chyba nie uchroni. Jest to duże obciążenie dla i tak niewielkich zapasów czasu (a w tym momencie i energii, bo aktualnie to ja jestem chora).

Kurcze, zastanawiam się czy tłumaczę się przed Tobą czy przed samą sobą 😛

Ogólnie, to nie jest tak, że urlop = leżę teraz przez miesiąc do góry brzuchem i nic nie robię 😀 Choć na to też planuję przeznaczyć więcej czasu 😀 Ale 3-4 tygodnie? Zwariowałabym 😀

Będę pisać kolejne artykuły serii. Aplikacje, nad którymi aktualne pracuję. Realizować inne cele, zadania. Bo moje życie to jednak nie tylko blog. A ostatnio naprawdę chwilami się tak czuję. Muszę znaleźć czas na inne obszary. I odpocząć 😉

Będę wpadać na Fanpage, odpisywać na Wasze wiadomości i komentarze. Choć zamierzam nieco ogranicznyć bywalność na Facebooku w tym okresie.

Ale następny artykuł pojawi się na blogu z początkiem listopada 🙂

Do zobaczenia wkrótce!

 

P.S. A ja spadam się drzemnąć. Ta choroba była ostatecznym argumentem za przerwą w tym momencie. Nie cierpię być chora 😛 Na szczęście nie zdarza się to często. A tak mnie nie rozłożyło już chyba od dobrych dwóch lat…